5 marca 2010

Stephen King - Mroczna Połowa (1989)




" - Tnij go - powiedział Maszyna. - Tnij na moich oczach. Chcę widzieć, jak broczy krwią. Nie każ sobie dwa razy powtarzać'.



Będąc małym brzdącem zawsze chciałem mieć brata bliźniaka. Broń Boże siostrę bliźniaczkę. Pewnie wpływ na to miały represje ze strony starszej o pięć lata siostrzyczki. Taj było kiedyś. Teraz zmieniłem zdanie. Niedawno przeczytałem powieść Stephena Kinga. Powieść ta ma tytuł „Mroczna połowa” Powieść ta traktuje o bliźniakach. Powieść ta przeraża...
Thad Beaumont co prawda był jedynakiem ale cóż to przeszkadza. Thad Beaumont był poczytnym psiarzem, który swoją sławę i swój majątek zawdzięcza wydanym książkom – kryminałom – pod pseudonimem George Stark. Oczywiście nikt oprócz najbliższego otoczenia o tym nie wiedział tak wiec wiadomość, że pod owym pseudonimem ukrywa się Thad sporo namieszała. Co prawda odkrycie kart wynikało w dużej części jako wybieg aby nie być zdemaskowany przez pewnego fana/prześladowcę/szantażystę niejakiego Fredericka Clawsona.
Tak więc Thad ujawnia się i zrywa z twórczością pod pseudonimem, który upodobał sobie mroczne thrillery. Proste co nie? Otóż nie, jest pewien problem. Mały szkopuł. George nie chce usuną się w cień, George nie chce odejść w otchłań zapomnienia. George lubi sławę, lubi Alexisa Maszynę głównego bohatera przewijającego się przez jego powieści. George nie tylko nie chce odejść ale także nie chce być tym drugim. Cóż, George Stark żyje, jest materialny i do tego wściekły. George Stark, pseudonim artystyczny Thada Beaumonta powstał z grobu i pała rządzą krwi. Co gorsza aby George mógł dalej istnieć i cieszyć się z bycia żywym organizmem, z bycia zbitką komórek Thad musi dalej pisać pod mrocznym pseudonimem...
Tak miej więcej wygląda fabuła „Mrocznej połowy”. Powieści Stephena Kinga, który w swoim życiu także używał pseudonimu wydając jako Richard Bachman kilka książek, które charakteryzowała szybka, zwarta akcja i proste zakończenia. Bez rozwiniętej psychoanalizy, wodolejstwa. Prosty, efektowny Richard Bachman niczym do bólu prosty i bezlitosny Alexis Maszuna z kryminałów Starka.
Po lekturze tejże powieść ja sam nie miałem skrupułów w wyborze kogo bardziej lubię. Jest to drugi niechciany brat bliźniak, mroczna połowa Thada. Opisy popełnianych przez niego zbrodni są mistrzowskie jak i klimat strachu i grozy odczuwany podczas działań Starka. Morderstwa nie są proste. O nie. Mam tu wachlarz ciekawych finezyjnych morderstw okraszonych cząstką typowego gawędziarstwa Kinga takie jak choćby zbyt pewna siebie Dodie Eberhar zamieszkała przy L Street w Waszyngtonie. Lubię takie wstawki, krótkie opisy nic nie wznoszących do fabuły bohaterów dziesiątego planu.
Pierwsza połowa książki to takie pomieszanie Bachmana z typowym Kingiem z przewaga tego pierwszego co jak dla mnie ma rewelacyjny efekt. Później jednak gdy powoli do głosy dochodzi King robi się trochę „gorzej”, akcja zanika a ostatnie jej resztki skierowane na próbę przejęcia zdolność pisarskich przez Starka od biednego Thada i groźby pod adresem jego wesołej rodzinki są szczerze mówiąc mizerne. Akcja siada, nic ciekawego się nie dzieje. Jedynie co ratuje drugą część powieści tuż po morderstwach popełnianych przez ożywiony pseudonim to chyba zmagania z niemowlęcym życiem bliźniąt Thada.
Co do zakończenia to jest ono banalne i nie podobało mi się całkowicie a już gdy w końcu dobro zwycięża i trzeba ukryć pozostałe dowody przed racjonalnym światem jest po prostu śmieszne i głupie. Można się usmiać. Zawiodłem się na tej powieści. Dopóki rządził Georg w stylu „tak jak to robi maszyna” a stronice broczyły szkarłatną krwią wszystko było dobrze, wszystko grało. Tekst wciągał niesamowicie. Pochłaniałem strona za stroną z prędkością TGV dopóki.... pan Hyde/Alexis Maszyna/Bachman nie powiedział do widzenia i wrócił w ciele dr Jekylla/Kinga.
Tak więc powieść zaczyna się od rewelacyjnego prologu, rozwija się dość szybkim - pełnym grozy i chlustającej po ścianach krwi - tępię po czym zwalnia, zaczyna się wodolejstwo a kończy na debilnym zakończeniu. Zaznaczam też, że ta druga – miej mroczna – połowa nie jest aż tak bardzo zła i słaba, ale w porównaniu z bardzo mroczna pierwszą połową powieści blednie strasznie. Nie jest to pierwsza liga Kinga ale stratą czasu tez nie będzie. Polecam czytać tą powieść do połowy ;) a tak na poważnie to w sumie warto przeczytać ta książkę. Szczególnie jeśli przed nią czytało się już Sklepik z Marzeniami i polubiło się szeryfa okręgu a raczej zadupia zwanego Castle Rock. Choćby dla tego...

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz